Nasz Kościół, nr 307 (11.10.2015r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka:

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę. On Mu rzekł: Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego . Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego. A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe. Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą. Jezus odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.

Boża mądrość wskazuje drogę do prawdziwego skarbu, którym nie są ani bogactwa, ani jakiekolwiek inne dobra doczesne. „Co mam czynić?” – pyta bogaty młodzieniec. „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” – odpowiada Chrystus. Serca ludzkiego nie zaspokoją namiastki. Więź z Bogiem i – w Bogu – z drugim człowiekiem jest prawdziwym skarbem, zdolnym nas zaspokoić i uszczęśliwić. Bogactwo dzielone z bliźnimi w potrzebie otworzy nam drogę do królestwa niebieskiego.

Bogna Paszkiewicz

 

O MARII CIECHANOWSKIEJ urodzonej w 1863r. a zmarłej w 1953r. Byłej Grodzieckiej Dziedziczce cz. II

Współczuła – uczyła,
Wspierała.
Całe swoje serce
Grodźcu oddała.

Aby tym ludziom żyło się choć trochę lepiej, założyła pierwsze w powiecie będzińskim „Koło Gospodyń”. Młode kobiety uczyły się tzw. oszczędnego prowadzenia gospodarstw domowych, gotowania, pieczenia, szycia, robót ręcznych a nawet pielęgnowania chorych. Matka mojej koleżanki - Krystyny W. opowiedziała mi, że jej babcię przejawiającą talent do szycia, M.Ciechanowska wysłała do Warszawy gdzie w znanej firmie Hertzego, zdobyła szlify kroju i szycia. Po powrocie do Grodźca stała się najlepszą krawcową na całą okolicę. Podobnych przypadków było wiele.

W trosce o grodzieckie dzieci powołała do życia dwie ochronki i wraz z dyrektorami kopalni i cementowni, sponsorowała w dużej mierze ich utrzymanie. Aż do wybuchu drugiej wojny światowej codziennie z jej dworu dowożono mleko dla dzieci przebywających w tych ochronkach. Do opieki nad dziećmi w ochronkach sprowadziła z Płocka siostry pasjonistki, które także sprawowały opiekę nad kościołem parafialnym.

Grodziecka dziedziczka była również wielką patriotką, udzielała się w wielu stowarzyszeniach, osobiście wspierała je finansowo. Pomagała powstańcom śląskim, udzielała schronienia tym co o wolną Polskę walczyli w zaborze carskim.

Trudno wymienić wszystkie jej zasługi jakich dokonała dla Grodźca i jego mieszkańców – jedno jest pewne, nikt nigdy nie uczynił tyle dobra dla społeczności grodzieckiej jak ta skromna i wielkoduszna kobieta.

Spełniając życzenie starych Grodźczan, w 2004 roku zgłosiłam wniosek do Towarzystwa Przyjaciół Grodźca, aby jedną z ulic naszej dzielnicy nazwać imieniem Marii Ciechanowskiej. Wniosek mój został omówiony i zaakceptowany przez wszystkich członków TPG i pismo z odpowiednim uzasadnieniem zostało wysłane do Rady Miejskiej w Będzinie. Wniosek został jednak odrzucony, a jako powód podano, że przy zmianie nazwy ulicy to mieszkańcy musieliby wymienić dowody osobiste, co byłoby kłopotliwe i kosztowne.

I... nie pomogły żadne starania w tej sprawie, nawet sprowadzony przez p. B. Ciepielę redaktor „Dziennika Zachodniego” opisał całą sytuację w artykule pt. „Ciechanowska lepsza od Róży Luksemburg”. Sprawa ucichła na 10 lat.

Dopiero w ub. roku dzięki interwencji naszego młodego historyka p. Dariusza Majchrzaka, Rada Miasta i Rada Powiatu park otaczający pałac Ciechanowskich (obecnie Dom Pomocy Społecznej) został podobno nazwany im. Ciechanowskich. Piszę podobno, ponieważ do tej pory nie ogłoszono tego publicznie, przy wejściu do parku nie ma żadnej tablicy informacyjnej. No cóż, dobre choć i to.

Ale według mnie – Ciechanowscy – to nie Maria Ciechanowska. Wciąż marzę o tym, aby któregoś dnia, niechlubna dla Grodźca nazwa ul. Róży Luksemburg , zmieniona została na ul. Marii Ciechanowskiej. Zwłaszcza , że właśnie na tej ulicy mieszkała przez ostatnie lata swojego życia, ta wspaniała kobieta, całym sercem oddana Grodźcu.

Janina Kozłowska

 

OCHRZCZENI

  • Amelia ŚCIGAŁ
  • Patrycja WŁODARSKA

 

ZMARLI

  • Robert CYGNAROWSKI
  • Mirosław KOTOWSKI
  • Jadwiga BORYSENKO
  • Antoni GODECKI

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny, rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK"

 

 

Redakcja: Anna Niziurska, Grzegorz Pieńkowski, Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Katarzyna Borowiec, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

"Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością".