Nasz Kościół, nr 117 (19.02.2012r)
- Utworzono: niedziela, 19, luty 2012 23:25
ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM
Słowa Ewangelii według świętego Marka:
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
W Biblii trąd ukazany jest jako jeden z największych nieszczęść człowieka. Trąd to odrażająca choroba skóry, w przypadku której Prawo nakazywało kwarantannę i oddzielenie chorego od reszty społeczności. Wielu nauczycieli religijnych przypisywało trąd grzechom człowieka, który został nim dotknięty, na przykład z powodu skąpstwa. Podobnie jak grzech powoduje zerwanie relacji z ludźmi. Kontakt z trędowatym czynił człowieka nieczystym. Jezus, dotykając chorego, ukazuje, że jest ponad Prawem. Miłosierny Jezus przywraca trędowatemu więź z Bogiem i innymi ludźmi. Uzdrowienia mają miejsca dlatego, że słowo Jezusa jest pełne mocy. Tę moc Jezus czerpie z modlitwy- rozmowy z Ojcem, na którą zawsze znajduje czas. Choć Jezus chce utrzymać w tajemnicy cudowne uzdrowienia, człowiek uzdrowiony od trądu nie potrafi milczeć. Dzieje się tak z każdym, kto rzeczywiście spotkał Boga i doznał od Niego jakiejś szczególnej łaski: od tej chwili staje się Jego apostołem i rozgłasza wszystkim Jego miłość, dobroć i wielkość.
Zbliżył się tam do Niego trędowaty, błagał Go, klękał na kolana i mówił do Niego: "Jeśli Ty zechcesz, potrafisz mnie oczyścić". Zdjęty litością wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział mu: "Chcę, stań się czysty"!
Ania
POKUTA I NAWRÓCENIE
Środa Popielcowa to doskonała okazja do przypomnienia sobie tego, o czym zazwyczaj nie chcemy lub nie lubimy pamiętać. Nie należy tego jednak rozumieć jako karcenie, lub straszenie, ale raczej jako przypominanie nam o czymś najważniejszym w naszym życiu. Tak w dzisiejszych czytaniach, jak i w całej liturgii pojawiają się dwa elementy: temat nawrócenia i element pokuty. Cały Wielki Post to okres szczególnie tym dwóm tematom poświęcony. A w liturgii Środy Popielcowej wyraża się to nie tylko słowami czytań, ale i formułą jaką kapłan wypowiada posypując nasze głowy popiołem (Joz 7:6; 2Sm 13:19; Est 4:1; Iz 58:5): „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mt 1,15) lub „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” (por Rdz 3,19; Ps 103,14). Przypominają nam te słowa o konieczności ustawicznego, dogłębnego rewidowania naszego życia i pogłębiania naszej wiary, oraz o jego kruchości i skończoności. Być może dlatego dzisiaj Kościół przypomina nam prawdę o skończoności naszego doczesnego życia, aby z tym większą radością oznajmić na zakończenie Wielkiego Postu, że Zmartwychwstanie Chrystusa daje nam szansę na coś o wiele wspanialszego, na życie wieczne (Rz 6:5; J 6:47)?
Zanim jednak dojdziemy do radości Wielkanocnego poranka trzeba abyśmy się nawrócili i naprawdę uwierzyli Panu Życia i Śmierci, Jezusowi Chrystusowi, który ma moc odrodzenia naszych śmiertelnych ciał do życia wiecznego. Tak więc ani Środa Popielcowa, ani Wielki Post nie są czasem żałoby i ponuractwa. Jest raczej czasem realnej i bardzo rzeczowej refleksji nad sobą i czasem przypominania o tym o czym zazwyczaj nie chcemy pamiętać.
Mówienie w dzisiejszych czasach o pokucie i potrzebie nawrócenia nie bardzo jest w modzie, bo czasy współczesne cierpią na duchową krótkowzroczność i oczarowanie doczesnością. Nie dostrzegając wiecznych horyzontów, gloryfikują doraźny sukces i płytkie szczęście. Stąd tym bardziej trzeba sobie o tym przypominać, abyśmy nie dali się pochłonąć owej doczesności.. Bo doczesność sama w sobie nie jest złem, ale tylko wtedy, gdy jest mądrze przemieniana w wieczność. I to właśnie proponuje nam Kościół w okresie rozpoczynającego się Wielkiego Postu; jak mądrze przez pokutę i nawrócenie przemieniać to, co nieustannie przemija w tworzywo wieczne.
Pochylając głowę do posypania popiołem pomyśl właśnie o tym, że oto Chrystus, Który jest także Panem czasu i wieczności powołuje cię właśnie do czegoś większego, do nieśmiertelności.
CISZA...
Cicho jedziesz dalej staniesz mówi rosyjskie przysłowie i zapewne jest w nim dużo racji, bo nawet z technicznego punktu widzenia części obrotowe pojazdów gdy zaczynają zgrzytać i hałasować, jest to niewątpliwą oznaką że dalsza jazda stoi pod dużym znakiem zapytania.
To co odnosi się do martwych mechanizmów również w niektórych przypadkach odnosi się do zachowań społecznych oraz strefy duchowej. Chociaż czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy człowiekowi potrzeba ciszy nie tylko tej dla ucha wolnej od decybeli chociaż i taka czasami jest potrzebna ale również wyciszenia wewnętrznego. Czas Wielkiego Postu jest właśnie takim czasem, który pozwala nam zajrzeć w siebie, pozwala pozostawić na boku cały harmider świata zewnętrznego i skoncentrować się na wartościach duchowych. Pomocnymi narzędziami w uzyskaniu takiego stanu są rekolekcje wielkopostne, nabożeństwa Drogi krzyżowej i Gorzkich żali. No cóż narzędzia jak narzędzia, jeśli się ich nie używa to tylko zawadzają ulegając korozji i innym wpływom czasu. Drugą powszechną wadą wszelkiego typu narzędzi jest brak umiejętnego ich wykorzystania. Nawet najlepsze narzędzie jeśli trafi w ręce osoby nie potrafiącej z niego korzystać może sprawić więcej szkody niż pożytku. Zapytacie zapewne jak się ten wykład o narzędziach ma do Drogi krzyżowej czy Gorzkich żali? Odpowiem starym dowcipem: Katechetka pyta w przedszkolu dzieci: - Dlaczego w kościele należy być cicho? - Bo ludzie tam śpią , pada odpowiedź. Zadajmy sobie pytanie czy potrafimy wykorzystać te narzędzia wewnętrznego wyciszenia, czy też raczej one nas nudzą, powodując zniechęcenie i apatię. Pobożne skorzystanie z tych nabożeństw skutkuje odpustem, ale uczestnictwo z musu i wbrew swoim przekonaniom może prowadzić do grzechu. Tyle o nabożeństwach wróćmy jednak do głównego tematu felietonu jakim jest cisza. Świat nie lubi ciszy, wartość ta chociaż niewątpliwie pożądana trudno się sprzedaje. Zwróćmy uwagę słuchając radia czy telewizji, że wstawki reklamowe są nadawane zazwyczaj znacznie głośniej niż pozostała część programu. Spróbujmy przeprowadzić eksperyment: w czasie trwania reklamy telewizyjnej wyłączmy dźwięk. No i co? klapa... reklama przestała wciskać nam się wszelkimi zmysłami do głowy, przestała krzyczeć, mimo że tyle włożono w nią wysiłku stała się nagle niezauważalna. Potrzeba nam ciszy wszelki hałas potrafi skutecznie zagłuszyć nasze myślenie i nasze człowieczeństwo. Potrzebujemy ciszy, mimo że czasem od niej uciekamy, mimo że szarpie ona naszym sumieniem, mimo że... Potrzebujemy bo jesteśmy ludźmi. Istnieją normy nie dopuszczające pracy w nadmiernym hałasie normy te powstały z myślą o zabezpieczeniu zdrowia pracujących w tych warunkach pracowników. Mało kto natomiast zdaje sobie sprawę, popularne wtyczki do mózgu (słuchawki wszelkiej maści odtwarzaczy i urządzeń audio) wielokrotnie te normy przekraczają stając się poważnym zagrożeniem nie tylko dla naszych uszu ale również dla naszego mózgu powodując uzależnienie oraz ingerując przekazami do podświadomości w naszą psychikę.
J. Błażusiak
www.laudata.pl
DLACZEGO ISTNIEJE CIERPIENIE W CZYŚĆCU?
Najważniejszym momentem naszego życia na ziemi jest chwila śmierci. Dokonuje się wtedy sąd, w którym raz na zawsze decyduje się wieczność człowieka, jego zbawienie albo potępienie. Kochający Bóg przekazuje nam tę prawdę mówiąc: postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd (Hbr 9, 27).
Po śmierci nie ma już możliwości powrotu do życia ziemskiego. Człowiek żyje na ziemi tylko jeden raz. Pan Bóg przestrzega: Nie zapominaj, że nie ma powrotu (Syr 38, 21a). Myśl o reinkarnacji jest więc genialnym kłamstwem szatana, któremu niestety wielu ulega.
Jeżeli w momencie śmierci umierający będzie miał chociażby minimalny żal za swoje grzechy i otworzy się na miłość Chrystusa, wtedy taki człowiek będzie zbawiony. Pismo św. mówi, że sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień (1 Kor 3, 15). Ten ogień wskazuje na czekające go cierpienie z powodu różnorakich grzechów popełnionych w czasie ziemskiego życia. Człowiek musi po prostu dojrzeć do zjednoczenia w miłości z Trójjedynym Bogiem i dlatego sam pragnie tego, nieraz bardzo bolesnego, procesu oczyszczenia i dojrzewania do miłości.
Problemu cierpienia w czyśćcu nie można wytłumaczyć bez uświadomienia sobie dwóch bardzo ważnych prawd objawionych:
1. Najpierw należy pamiętać o tym, że wszyscy ludzie, zarówno ci żyjący na ziemi, jak i zmarli, którzy są w niebie lub w czyśćcu, stanowią jeden żywy organizm w Chrystusie. Wprawdzie zmarły człowiek żyje już w innym wymiarze, jest już poza czasem fizycznym, ale duchowe więzy, miłości lub jej braku, łączące go z ludźmi na ziemi, nadal trwają. Zmarli, którzy są w niebie lub w czyśćcu, stanowią razem z żyjącymi na ziemi, jedną niezniszczalną wspólnotę w Chrystusie. Sam Pan Jezus objawił tę prawdę używając obrazu winnego krzewu: Ja jestem krzewem winnym, a wy latoroślami (J 15, 5). Św. Paweł pisze: Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12, 27) i, podkreślając prawdę o organicznej, wzajemnej zależności ludzi między sobą, stwierdza: jesteście nawzajem dla siebie członkami (Ef 4, 25). Ta niezwykła jedność wszystkich ludzi, na podobieństwo żywego organizmu, zaistniała w momencie stworzenia wszystkiego w Chrystusie (por. Koi 1, 17-18). Dzięki Chrystusowi wszyscy ludzie stanowią jedną wspólnotę, na podobieństwo jednego organizmu, a więc łączą ich tajemnicze, duchowe więzy współzależności.
2. Z faktu jedności wszystkich ludzi w Chrystusie wynika druga bardzo istotna prawda, że każdy człowiek zjednoczony z Jezusem przez żywą wiarę, staje się dla innych ludzi pośrednikiem - przekazicielem miłości Chrystusa (por. Lumen Gentium, 62). Natomiast każdy grzech deformuje, uszkadza lub zrywa więzy miłości łączące człowieka z Jezusem, który jest Głową dla Kościoła... Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami (Ef 1, 22b-23). W ten sposób człowiek niszczy to, co jest w nim najcenniejsze: otwartość i wrażliwość na Bożą miłość oraz zdolność do miłości drugiego człowieka. Przez grzech, w miejsce Chrystusowej miłości, wprowadza truciznę zła, która niszczy jego samego i innych. Grzech jest więc największą tragedią człowieka, bo rodzi duchową śmierć i staje się źródłem cierpienia dla niego samego oraz całej wspólnoty ludzi. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6, 23). Grzech ma więc zawsze wymiar społeczny, ponieważ deformuje wspólnotę, szkodząc i zadając cierpienie również innym ludziom. CDN…
Ks. Mieczysław P
INFORMACJE
Zmarli:
- Tadeusz Rybak
ŻYCZENIA
Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów
Życzy Redakcja „NK”
Nr konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563