Nasz Kościół, nr 90 (14.08.2011r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza:

Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona.

Jest to jeden z tych fragmentów Ewangelii, który natychmiast budzi nasze wątpliwości a nawet sprzeciw: jak Jezus mógł tak potraktować tę kobietę! Przyszła do Niego z gorącą prośbą o zdrowie dla ukochanego dziecka, a On nie tylko, że jej odmówił, ale jeszcze nazwał ją psem. Jak Ten, który uczy o miłości, mógł tak postąpić! Nasze spontaniczne oburzenie – szlachetny odruch serca, jest zrozumniałe, ale wypływa ze zbyt powierzchownej lektury i braku głębszej analizy tekstu. Często w czytaniu Pisma św. ulegamy natychmiastowym emocjom i skojarzeniom, które odwracają uwagę od właściwej wymowy i sensu tekstu biblijnego. Większość naszych wątpliwości, pytań i zarzutów właśnie tu ma swoje źródło – w nieumiejętności uważnego czytania i nieuwzględnieniu sensu poszczególnych słów. Spróbujmy więc uważnie przeczytać i przeanalizować dzisiejszy fragment. Okolice Tyru i Sydonu były terenem pogańskim, gdzie trwał stary, kananejski kult zwierząt. Stąd Chrystusowa aluzja do psa. Jednakże owa kobieta, chociaż z pochodzenia była „wyznania” kananejskiego, które dla pobożnego Żyda było największą obrzydliwością, musiała coś słyszeć o wierze w Boga Abrahama, o Ludzie Wybranym i o Jezusie, skoro nazwała Go Synem Dawida. Było to wtedy bardzo wyraźne wyznanie wiary w mesjańską godność Jezusa. Jak silna musiała być to wiara, świadczy jej natarczywość i wytrwałość w proszeniu: kobieta niczym się nie dała zrazić. Poniekąd było to zrozumiałe. Przecież chodziło o zdrowie dla córki, a która matka nie zrobi wszystkiego dla ratowania swego dziecka. Ale niezrozumiała jest reakcja Jezusa: dlaczego jej nie wysłuchał od razu? Otóż pytanie jest dobrze postawione: „od razu!” Chodzi tylko o czas, o cel zwłoki, a nie o odmowę uzdrowienia, bo przecież Jezus ostatecznie uzdrowił dziewczynkę. Ale osiągnął znacznie więcej: doprowadził do pełni wiary jej matkę. Zrobił to w trzech etapach. Najpierw tylko milczał, aby wypróbować jej wytrwałość i nadzieję. Gdyby zrezygnowała, znaczyłoby to, że niezbyt jej zależy, albo że nie wierzy w możliwość spełnienia prośby. Tu jej wiara była większa niż Apostołów, którzy chcieli pozbyć się problemu. W drugim etapie, gdy Jezus powołuje się na wyłączne posłannictwo do narodu izraelskiego, to także nie ma na myśli jakiejś dyskryminacji rasowej czy narodowościowej. Jego nauka jest uniwersalna i skierowana do wszystkich, bez względu na jakąkolwiek przynależność. Ale chodzi o Izraela z ducha, a nie metryki, o ludzi autentycznie wierzących w Boga, a nie tylko składających puste deklaracje. Ta wiara warunkuje skuteczność modlitw, spełnienie próśb, przystęp do Boga. Tylko pod warunkiem takiej wiary pomoc Boga jest możliwa. I wreszcie ostatni etap: trzeba wybrać między dwoma pozycjami: pozycją dziecka albo psa. Dziecka Bożego, które jest dziedzicem obietnic Bożych, obdarzone nadzwyczajną godnością – która jednak zobowiązuje; czy psa, który co prawda żywi się tylko z resztek pod stołem, ale też nie ma żadnych zobowiązań: byle co je, byle jak żyje, byle kim jest. Wbrew pozorom jest to całkiem wygodny i popularny styl życia. Myślimy sobie: no jasne, że lepiej być dzieckiem. Ale w dziedzinie wiary, a ostatecznie tego ten wybór dotyczy – za lub przeciw Bogu – często jednak odrzucamy wiarę, wyrzekamy się swej chrześcijańskiej godności, opuszczamy grono dzieci i schodzimy do psów. „O niewiasto, wielka jest twoja wiara! Niech ci się stanie jak chcesz.” Obyśmy i my, dzięki swej postawie, mogli usłyszeć podobne słowa.

Ks. Mariusz Pohl

 

ODPUST 2011

„Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd...” Jan Paweł II „Tryptyk Rzymski”

Dopiero co 8 sierpnia 2010 roku o godz. 22.00 zakończyliśmy obchody zeszłorocznego odpustu pięknym pokazem iluminacji świetlnych i fajerwerków, a tu minął kolejny rok. Już kolejny rok naszego życia, podczas którego niejednokrotnie doświadczyliśmy różnych przemian.

Dobrze się złożyło w tym roku, że nasz parafialny odpust na święto Przemienienia Pańskiego mogliśmy obchodzić aż przez dwa dni. W sobotę 6 sierpnia 2011 roku spotkaliśmy się, jak co miesiąc o godz. 15.00 na naszej grodzieckiej górze „Tabor”, aby się pomodlić przed obrazem Matki Bożej, który ks. Tomasz Zmarzły nazwał obrazem Matki Bożej Dobrej Przemiany. Mszę św. celebrowaną przez ks. Tomasza Zmarzłego i ks. Piotra Pilśniaka rozpoczęliśmy jak zwykle Koronką do Miłosierdzia Bożego. Każdego uczestnika na pewno poruszyła do głębi piękna homilia wygłoszona przez wspomnianego wcześniej ks. Tomasza, który tym razem posiłkował się nie tylko poezją ks. Jana Twardowskiego, ale także słowami i muzyką oratorium Piotra Rubika „Tu es Petrus”. Na zakończenie Mszy św. w uroczystej procesji wyruszyliśmy z obrazem ufundowanym w 1865 roku przez robotnika z Piekar Śląskich w podzięce Matce Bożej za uzdrowienie córki. Obraz Matki Bożej z Pierścionkiem został przeniesiony z kościoła św. Doroty do kościoła parafialnego św. Katarzyny. Tam o godz. 20.00 rozpoczęło się czuwanie przygotowane również przez ks. Tomasza, a zakończone o godz. 21.00 Apelem Jasnogórskim.

W niedzielę 7 sierpnia 2011 r. ponownie w uroczystej procesji, tak jak przed laty piekarski robotnik, wnieśliśmy wizerunek Matki Bożej na naszą górę Przemienienia Pańskiego. Tam w samo południe odbyła się suma odpustowa, której przewodniczyli ks. Tomasz Zmarzły i ks. prałat Jan Szkoc. Jak co roku uczestniczyło w niej liczne grono naszych parafian, jak również zaproszonych gości.

A przed godz. 16-tą „Dorotka” znowu „zadrżała” i wszędzie było słychać huk i ryk silników. To właśnie, tak jak przed dwoma laty i przed rokiem, na Mszę św. w intencji wszystkich motocyklistów zjechała się ich dosyć pokaźna grupa. Wyruszyli z Dąbrowy Górniczej Gołonoga, by wziąć udział w III Zagłębiowskim Zlocie Motocyklowym, który zaszczycił swą obecnością także Starosta Powiatu Będzińskiego p. Krzysztof Malczewski. Mszę św. dla motocyklistów celebrowało trzech księży, którym przewodniczył ks. Piotr Hernoga. Niestety pogoda pokrzyżowała plany organizatorom. Po Mszy św. rozpętała się burza i silna ulewa. Ksiądz proboszcz w strugach deszczu święcił motocyklistów i ich maszyny, by szczęśliwie prowadziły ich po wszystkich drogach w kraju i za granicą. Zapowiadane wcześniej występy zespołów PIFFPARRE i NOCNA ZMIANA BLUESA oraz pokaz sztucznych ogni ze względu na pogodę zostały odwołane.

Mimo, iż pogoda w tę niedzielę do końca nie dopisała, to było warto pokonać różne trudności związane nie tylko z aurą i uczestniczyć w grodzieckim odpuście. Tegoroczne obchody odpustowe pomimo wcześniejszego niż zaplanowano zakończenia, dostarczyły nam wiele przeżyć duchowych. Niektórzy z nas, dzięki licznym przemianom może podejmą postanowienie aby odnaleźć „źródła” swego istnienia?...

„... strumieniu, leśny strumieniu
źródlanej wody krynico.
Strumieniu, leśny strumieniu
gdzież twych początków tajemnica...”


„Tu es Petrus” Z. Książek, P. Rubik

Kat. Bor.

 

KRAKOWSKA SKAŁKA

Mało jest miejsc w Krakowie, w Polsce nawet, które by tak mocno zespoliły się z historią narodu i obrosły rozlicznymi legendami, jak Skałka. Ledwo dziś zauważalne wzgórze nad Wisłą, z górującym nad otoczeniem kościołem św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa było świadkiem wielu chwil wzniosłych i tragicznych. Pielgrzymowali tu królowie, kanclerze Królestwa Polskiego, hetmani, książęta, a na 900-lecie śmierci św. Stanisława przybył na Skałkę sam papież Jan Paweł II.

Według legendy stała tu niegdyś świątynia pogańska i na jej miejscu zbudowano kościół romański pw. św. Michała Archanioła. W XIV wieku gotycką świątynię postawił Kazimierz III Wielki. Od 1472 opiekują się nią Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika, sprowadzeni do Krakowa przez Jana Długosza, który niebawem wystawił im nowy kościół. Jan Długosz w 1480 spoczął na Skałce.

Z kościołem na Skałce związana jest historia zmagania się dwóch potęg: świeckiej – reprezentowanej przez króla Bolesława Śmiałego i kościelnej – reprezentowanej przez biskupa krakowskiego Stanisława. W 1079 biskup został za zdradę stanu skazany przez króla na śmierć i ścięty (wg legendy właśnie na Skałce), ale w konsekwencji król musiał opuścić kraj. Kościół uznał biskupa świętym i kanonizował go w 1253. Papież Innocenty IV jako podstawę kanonizacji przyjął cuda czynione nad grobem biskupa. W 750 rocznicę kanonizacji Ojciec Święty Jan Paweł II podniósł kościół na Skałce do rangi bazyliki mniejszej. Od 1089 zwłoki biskupa spoczywają w katedrze wawelskiej, ale to Skałka jest miejscem jego kultu.

Od wielu wieków trwa w Krakowie piękna tradycja Procesji Stanisławowskich z Wawelu na Skałkę, której momentem kulminacyjnym jest Msza Święta polowa na dziedzińcu klasztornym. Pierwsza procesja odbyła się po kanonizacji biskupa Stanisława w 1253 roku. W ciągu wieków utrwalił się zwyczaj procesji z relikwiami Świętego w niedzielę po 8 maja, czyli w oktawę uroczystości patronalnej św. Stanisława. Gromadzi ona rokrocznie tysiące wiernych, Episkopat Polski, władze państwowe i samorządowe, przedstawicieli środowisk uniwersyteckich i gości zagranicznych. Oprócz relikwii św. Stanisława w procesji z Wawelu na Skałkę wierni niosą relikwie innych świętych i błogosławionych, patronów Narodu, Krakowa i Kazimierza. Dominikanie niosą relikwie św. Jacka, bernardyni - bł. Szymona z Lipnicy, proboszcz parafii św. Floriana - relikwie ręki tego rzymskiego rycerza męczennika. Czczone są także relikwie świętych i błogosławionych, wyniesionych na ołtarze w czasach współczesnych: św. Jadwigi Królowej, św. Siostry Faustyny Kowalskiej, św. Rafała Kalinowskiego, św. Brata Alberta. Z Pratulina na Podlasiu pielgrzymi przywożą relikwie błogosławionych Męczenników Podlaskich, zamordowanych za wiarę w czasach carskich represji przeciwko unitom. Znajdująca się nieco na północ od wejścia do kościoła sadzawka św. Stanisława, zwana "Kropielnicą Polski" -  to prawdopodobnie miejsce pradawnych obrzędów pogańskich, o których w swoich pismach wspomina Jan Długosz. W tym właśnie miejscu porzucone zostały według legendy rozczłonkowane zwłoki św. Stanisława tuż po jego zabójstwie.

Skałka - obok nekropolii wawelskiej, w której przez kilka wieków składano ciała królów polskich - jest drugim panteonem narodowym. Propozycję pochówku w krypcie skałecznej wybitnych twórców wysunął w drugiej połowie XIX w. Józef Łepkowski, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Projekt prof. Łepkowskiego dotyczył w pierwszej kolejności powtórnego pochówku doczesnych szczątków kanonika Jana Długosza, którego prochy spoczywały dotąd w glinianej urnie. W 1880 r. - w 400 lat po śmierci - odbył się tu  drugi pogrzeb wybitnego dziejopisa.

Oprócz wielkiego kronikarza spoczywają tu: poeci: Wincenty Pol, Lucjan Siemieński, Teofil Lenartowicz i Adam Asnyk, malarze: Stanisław Wyspiański, Henryk Siemiradzki, Jacek Malczewski, pisarz Józef Ignacy Kraszewski, matematyk i astronom Tadeusz Banachiewicz, muzyk Karol Szymanowski oraz aktor Ludwik Sokolski.

 

INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne:

  • Iwona Magdalena Piekarczyk, panna z naszej parafii i Paweł Piotr Cieślik, kawaler z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie
  • Agata Wolny, panna z parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Łagiszy i Mateusz Rynk, kawaler z naszej parafii
  • Małgorzata Anna Nowak, panna z naszej parafii i Paweł Piotr Nowak, kawaler z naszej parafii

Zmarli:

  • Wojciech Skutnik

Życzenia:

„Nie jest bogaty ten, kto dużo ma, lecz ten, kto dużo daje.” W dniu Urodzin kochanemu Dziadziusiowi i Tacie Januszowi Zimnemu pogody ducha, zdrowia i błogosławieństwa Bożego

życzą Agnieszka, Kasia, Maria i Witek.

 

„Radość i miłość są skrzydłami wielkich przedsięwzięć” (J.W.Goethe) Niech każdy Twój dzień wypełnia radość unosząca pod niebo, niech każda chwila Twojego życia będzie napełniona miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy…, niech każdy moment istnienia nie będzie wolny od nadziei nie umierającej nigdy…, i zawsze pamiętaj: można osiągnąć niezwykle wiele mając radość w sercu i miłość. …”jedynie”… Opieki św. Maksymiliana, a nade wszystko Bożego błogosławieństwa :-) Wiktorii Stępień z okazji urodzin

Asia, Grzegorz – Rodzice i Babcia

 

Z okazji Imienin dużo szczęścia, radości, uśmiechu, mnóstwo wiary, wytrwałości, siły, błogosławieństwa Bożego i samych przyjemnych i spokojnych dni. Naszemu kochanemu Panu Jackowi

życzą zespół "„Ziarno", K. Skutnik i przyjaciele


Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja NK

 


Redakcja: Anna Śmigielska, Joanna Stępień, Anna Faryna, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka"