Nasz Kościół, nr 85 (10.07.2011r)
- Utworzono: niedziela, 17, lipiec 2011 14:12
ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza:
Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha! Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.
Istnieje ryzyko, że ziarno słowa Bożego pada na nie najlepszy grunt naszych serc. Potrzeba z naszej strony sporego wysiłku i wytrwałości, żeby do swego życia słowo Boże i je zachować. Czasem może nam się wydawać, że kiedy Bóg do nas mówi, to jakby „rzucał grochem o ścianę”… Ale jest też Jego obietnica, którą przypomina nam Izajasz: „Słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa”.
o. Łukasz Kubiak OP
O MODLITWIE
Iść na spotkanie Króla
Modlić się to iść na spotkanie Króla. Oczywiście, Król mieszka w zamku. Ten Król, o którym mówię, posiada wiele zamków. Jego zamki nie są w obłokach, jak w bajkach, one są zbudowane na ziemi. Król kocha ludzi tak bardzo, że chcąc być blisko nich, zbudował zamek w sercu każdego człowieka. Król mieszka we wszystkich zamkach naraz. Tak więc masz pewność, że Go zastaniesz.
Aby wejść do zamku, musisz przekroczyć drzwi.
Aby wejść do zamku zbudowanego w twoim sercu, w środku twojego serca, możesz wybrać drzwi twego ciała. Jest wielu ludzi, którzy tak postępują. Przybierają pozycję klęczącą, ale ta wydaje się im zbyt pospolita, kładą się więc krzyżem na ziemi albo na plecach. Aby było przyjemniej, podkładają dywan. Przybierają mnóstwo bardzo zabawnych pozycji, trwają w bezruchu i milczeniu. Po długiej chwili mówią, że spotkali Króla. Możesz im powiedzieć, że się mylą. Znajdują się przy drzwiach swego ciała. Król jest wzruszony ich wysiłkami, ale oczekuje na nich o wiele dalej, w głębi zamku.
Aby wejść do zamku możesz wybrać drzwi twoich wzruszeń. Wiesz, czym są wzruszenia, gdy jesteś zadowolony wewnętrznie, bo patrzysz na coś pięknego, bo inni są mili dla ciebie, bo blisko ciebie jest ktoś kochany... Wielu ludzi przechodzi tymi drzwiami. Dla większego wewnętrznego zadowolenia ludzie ci zbierają się nieraz w pięknej sali przy zapalonych świecach. Jest lepszy nastrój, gdy świece są kolorowe. Zebrani chwytają się za ręce, albo za szyję. Ten drugi sposób jest bardziej zadowalający. Jedni zaczynają śpiewać, inni mówią. Padają bardzo piękne słowa. Wszyscy są bardzo uprzejmi i odczuwają wewnętrzne zadowolenie. Uśmiechają się i mówią, że spotkali Króla. Możesz im powiedzieć, że się mylą. Znajdują się bowiem tylko przy drzwiach swoich wzruszeń. Król jest bardzo wzruszony ich wysiłkami, ale oczekuje ich o wiele dalej, we wnętrzu zamku.
Aby wejść do zamku zbudowanego w twoim sercu, w samym środku twojego serca, możesz także obrać drogę swojego umysłu. Wielu ludzi wchodzi tymi drzwiami. Czytają jakąś książkę, napotykają idee. Gdy idee stają się zbyt oklepane, znów otwierają książkę, by znaleźć inne. Ci najbardziej inteligentni spotykają czyste, piękne idee odnoszące się wyłącznie do Króla. Przy pomocy umysłu w ich głowie zaczynają krążyć piękne idee. Niektóre z nich są tak piękne, że długo je oglądają, a gdy otworzą oczy, mówią: "Spotkaliśmy Króla!" Możesz im powiedzieć, że się mylą. Pozostają tylko przy drzwiach swojego umysłu. Król jest wzruszony ich wysiłkami, ale oczekuje na nich o wiele dalej, w głębi zamku.
Zrozum mój drogi, drzwi służą do WCHODZENIA. Jeżeli pozostaniesz przy drzwiach, nigdy nie wejdziesz do zamku i nie spotkasz się z Królem, bo Król mieszka w głębi zamku.
Skoro zdecydowałeś się wejść, "ZAMKNIJ ZA SOBĄ DRZWI" (Mt 6,6). Drzwi bowiem należy zamknąć za sobą.
Posłuchaj, mój drogi, czy naprawdę chcesz iść dalej? Czy naprawdę chcesz podążać na spotkanie z Królem? To nie jest łatwe; wiesz o tym, że wówczas, gdy zamkniesz drzwi, zobaczysz tylko ciemność, usłyszysz tylko ciszę. Wielu ludzi nie potrafi tego wytrzymać. Mówią: „Jesteśmy w błędzie. Tracimy czas. Tu nie ma nikogo" i zaraz spieszą do wyjścia innymi drzwiami. Powiedz im, że się mylą. Za wszystkimi drzwiami jest tylko noc i milczenie...
W ten sposób wiele osób pozostaje przy drzwiach zamku!
Ty, mój drogi, jesteś odważny, TY WIERZYSZ. WIERZYSZ, że KRÓL jest tam w zamku. WIERZYSZ, że czeka na ciebie. WIERZYSZ, że kocha ciebie. Więc ciągle idź, idź, idź. Nie obawiaj się niczego. Jeśli WIERZYSZ, Duch Króla odnajdzie cię. Poprowadzi cię za rękę i nadejdzie taki dzień, gdy powie: To tutaj.
Moje dziecko, nie zobaczysz NIC, nie usłyszysz NIC, nie odczujesz NIC... ale powiesz ustami swego serca: WIERZĘ, WIERZĘ, WIERZĘ w milczeniu i w ciemności.
Wtedy POZNASZ, że Król jest przy tobie i DAJE CI POCAŁUNEK. O tym pocałunku nie potrafię ci opowiedzieć. Mogę cię tylko zapewnić, że będziesz o nim ZAWSZE pamiętać.
ks. Michael Quoist
To moje ulubione opowiadanie o modlitwie, bo mówi o modlitwie to co najważniejsze; o tym, że modlitwy nie da się nauczyć, tak jak nie da się nauczyć mówić "kocham" drugiej osobie, bo mówi o modlitwie jako o spotkaniu i miłości. Jak wiele jest sposobów kochania i wyrażania swojej miłości, tak wiele jest form modlitwy. Można wykonać wiele gestów, przeczytać wiele książek i nie spotkać Króla - Boga twarzą w twarz. A teraz sam Bóg zaprasza cię do spotkania. - „Czekałem na ciebie cały dzień, mając nadzieję, że chciałbyś porozmawiać ze mną" - odpowiedzieć Mu to już kwestia grzeczności.
Wojtek Gałązka
Tekst pochodzi z pisma formacyjnego Ruchu Światło-Życie "Wieczernik"
Siła modlitwy
Stara legenda opowiada o tym, że wódz pewnego plemienia przyszedł pewnego razu do starego mnicha po radę:
- Ojcze - powiedział - zazdroszczę ci, że w swoich dziełach potrafisz zawrzeć zawsze tyle mądrości, to niesamowite.
Zakonnik popatrzył na przybysza pełnym spokoju wzrokiem, ale i z pewnym zdziwieniem, po czym rzekł:
- Pozwól, że cię gdzieś zaprowadzę.
Wyszli z chaty w której mieszkał zakonnik i udali się do ogrodu, który był nieopodal. Rosły w nim piękne róże, piwonie, a trawniki i żywopłot były równo przystrzyżone. Widać było, że ktoś bardzo mocno się trudzi, aby utrzymać ogród w takim stanie. W oddali ujrzeli drugiego mnicha, który właśnie przycinał róże. W pewnym momencie przerwał swoją pracę i złożył ręce do modlitwy.
- Widzisz - rzekł mnich - z tych złożonych rąk spływa ukryta siła i mądrość na nasz świat. Z rąk złożonych do modlitwy a nie z moich ksiąg.
Marcin Melon
O tajemnicy modlitwy
U podnóża gór, których wierzchołki były ledwie dostrzegalne w blasku słońca, leżała mała wioska. Mieszkańcy utrzymywali się tu głównie z rolnictwa. Tego roku padały bardzo obfite deszcze, tak że górskie potoki mocno przybrały i zaczęły zalewać okoliczne pola. Uprawy zboża i ziemniaków zaczęły gnić z nadmiaru wody. Mieszkańcom powoli zaczęły kończyć się zapasy żywności. Z dnia na dzień sytuacja stawała się coraz gorsza. W wiosce zaczął panować głód. Wszyscy mieszkańcy byli załamani, zwłaszcza że deszcze wciąż nawiedzały wioskę. Nie byli w stanie nic zrobić, przyroda okazała się od nich silniejsza. W końcu delegacja mieszkańców udała się do proboszcza, aby zapytać go o radę. Gdy przyszli do niego, on tylko popatrzył na nich i powiedział:
- „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana." (Pwt 8,3)
Oni nie zrozumieli tych słów i smutni odeszli, ponieważ nadal nie wiedzieli, co mają robić. Wrócili do mieszkańców zgromadzonych na rynku i powtórzyli im słowa proboszcza. Wszyscy posmutnieli, też nie rozumiejąc, co mają znaczyć te słowa. Nagle jedna z osób wykrzyknęła radośnie:
- Wiem, co mamy robić, powinniśmy się zacząć modlić, to właśnie znaczą te słowa: aby w trudnych sytuacjach nie załamywać się, ale polecać je Bogu.
Następnego dnia cała wioska czekała u wrót świątyni. Jakież było ich zdziwienie, kiedy ujrzeli czekającego tam na nich proboszcza. Rozpoczęła się Msza i ludzie zaczęli się gorliwie modlić. Następnego dnia przestało padać. W tydzień po tym wydarzeniu życie w wiosce wróciło do normy.
Marcin Melon
W trudnych chwilach czasem najprostsza pomoc jest najbardziej skuteczna. Może warto więc czasem pomodlić się?
Asceta i myszka
Pewien wielki i znany na całym świecie święty asceta mieszkał w ukrytej jaskini. Przez cały dzień zagłębiał się w medytacji, a jego myśli były zawsze zwrócone w stronę Boga.
Jednak pewnego dnia, kiedy oddawał się rozmyślaniu, z dziury wyszła myszka i zaczęła obgryzać mu sandały. Pustelnik otworzył oczy ze wściekłością.
- Dlaczego mi przeszkadzasz medytować?
- Bo jestem głodna - zapiszczała żałośnie myszka.
- Uciekaj stąd, paskudztwo - krzyknął asceta - jak śmiesz przeszkadzać mi właśnie wtedy, kiedy rozmawiam z Bogiem?
- Ciekawe w jaki sposób udaje ci się z Nim porozumieć - zapytała myszka - jeśli nie potrafisz rozmawiać nawet ze mną?
Czasami nam się wydaje, że potrafimy rozmawiać z Bogiem, a tym czasem nie chcemy się nawet porozumieć z Jego stworzeniami.
Autor nieznany
INFORMACJE
Zmarli:
- Władysława Zygmunt
Numer konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563
ŻYCZENIA
Wszystkim, którzy w tym tygodniu obchodzą rocznice urodzin, jubileusze i imieniny życzymy błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej i wstawiennictwa św. Patronów
Życzy Redakcja „NK”