Nasz Kościół, nr 605 (27.06.2021r)
- Utworzono: poniedziałek, 28, czerwiec 2021 22:58
ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM
Słowa Ewangelii według świętego Marka:
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: "Kto się Mnie dotknął?”. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”. Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela ?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: "Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi". I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Tak często dajemy się oszukać szatanowi; ulegamy pokusie, by obarczać Boga odpowiedzialnością za śmierć, cierpienia i wszystkie nasze nieszczęścia. Księga Mądrości broni niewinności Boga jasną deklaracją: Bóg nie uczynił śmierci. Nie cieszy się ze zguby żyjących. Gdy przełożony synagogi, Jair, pełen nadziei szedł z Jezusem do umierającej córki, niektórzy mówili: Twoja córka umarła, nie trudź Nauczyciela. A Jezus go zapewnił: "Nie bój się, wierz tylko". Także my musimy wciąż na nowo wybierać pomiędzy złą, a dobrą nowiną, pomiędzy płaczkami śmierci a Ewangelią Życia.
Jacek Szymczak OP
SYMBOLIKA WITRAŻY W KOŚCIELE
Drzewo z wężem
Przedstawienie: Witraż przedstawia rajskie drzewo poznania dobra i zła, które rosło w ogrodzie rajskim, a z którego Ewa za namową węża zerwała owoc i dała do zjedzenia Adamowi (por. Rdz. 2-3). Na drzewie widoczny jest wąż-Szatan, który zwiódł człowieka.
Symbolika: Wyobrażenie symbolizuje grzech pierworodny, którego skutki dotykają każdego człowiek.
opr. ks. Mariusz Trąba
ZAMYŚLENIA
Kim jesteś wędrowcze? – zapytał Marcin.
- Jestem Ahaswer. Byłem szewcem w Jerozolimie. Mój warsztat był przy jednej z ulic tego świętego miasta.
Razu pewnego wszedł do mnie Rabbi Jezus i uzdrowił mnie, bo muszę powiedzieć, że dotknęła mnie straszna choroba rąk – podagra. On mnie uzdrowił. On wielki cudotwórca, potężny i silny. Aż razu pewnego, a pracowałem wtedy w swoim warsztacie, słyszę okrzyki głośne: Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go! Czeladnik powiedział mi, że krzyczą tam przeciwko Rabbiemu, który mnie uzdrowił. Wydawało mi się to niemożliwe. Jak to? Rabbi z Galilei, który jednym dotknięciem przywraca zdrowie nie pozwoli się bić, Poniewierać, a tym bardziej ukrzyżować.
Ale wiesz Marcinie – stało się inaczej. Koło mojego warsztatu szewskiego szedł pochód skazańców. Na końcu szedł chwiejąc się Rabbi Jezus. Szedł dźwigając ciężki krzyż. Koło mojego warsztatu zatoczył się i upadł.
Ujrzałem jego zniekształconą biciem twarz. I to ma być Mesjasz – pomyślałem. Tyle nadziei w Nim pokładałem. Myślałem, że uczyni potężne królestwo Izraela, że Rzymian wypędzi i skończy się nasza niewola. Zawiódł mnie. Zawiódł okrutnie. Doszedłem do Niego i kopnąłem go z całej siły i splunąłem Mu w twarz. I oto Jego wzrok pełen niewypowiedzianego smutku spoczął na mnie. Minęły dziesiątki lat, a ja ciągle żyłem.
Gnany niepokojem wędrowałem z miasta do miasta szukając śmierci. A śmierć omijała mnie. Przemierzałem lądy i morza świata. I przemierzam dalej. Ale kiedyś padnę na twarz przed wyrokiem, którego kiedyś znieważyłem przed drzwiami swego domu. I nie wiem, co zostanie zastosowane wobec mnie, Miłosierdzie czy Sprawiedliwość.
- Kim jesteś Ahaswerze, wieczny tułaczu? – spytał Marcin. – czy jesteś postacią legendarną, czy wymysłem poetów?
Ja Ahaswer to ludzkość wędrująca na Sąd Ostateczny.
Ahaswer, to każdy z nas. Ahaswer, to również ty.
Skończył.
Zapanowała przejmująca cisza.
Wit Stwosz doszedł do niego, dotknął jego twarzy i rzekł do Matejki: Spróbuję go wyrzeźbić.
Grzegorz Pieńkowski
OCHRZCZENI
- Jakub Mateusz PAŹDZIORA
- Bartosz Adam GIERCZAK
- Mateusz MĄCZKA
ZMARLI
- Stefania BIAŁAS
ŻYCZENIA
Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów
Życzy Redakcja NK