Nasz Kościół, nr 403 (13.08.2017r)
- Utworzono: poniedziałek, 14, sierpień 2017 21:23
ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza:
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym.
Miłość prowadzi na drogi radykalne i ryzykowne. To ona każe św. Pawłowi złożyć szokujące wyznanie: „Wolałbym (...) sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci”. Bóg napełnia nas ogniem miłości, która pozwala zapomnieć o sobie dla ratowania drugiego człowieka. Dzieje się to nie od razu, ale krok po kroku, w codzienności małych wyborów. Wyborów niekiedy rysujących się wyraźnie, ale częściej podejmowanych wśród rozterek i przeszkód, ze spojrzeniem skierowanym ku Jezusowi, który w Eucharystii każdemu i każdej z nas mówi: „Odwagi, Ja jestem”, „przyjdź!”.
Bogna Paszkiewicz
ZAMYŚLENIA
A Marysia wróciła z biedaszybu. Sił nie ma by książkę poczytać, w koble z braćmi zagrać. A koble to jej ulubiona gra , pasja można powiedzieć. 10 kamyków podrzucanych po kolei do góry i zręcznie łapanych. O tej grze wspominała jeszcze po wielu latach i wnuków grać nauczyła .A co do książki to nie wiem czy jakieś książki były w domu Marysi na Warpiu.
A ja pisząc te słowa patrzę na portret syna Rembrandta, Tytusa. Żył można powiedzieć niedługo. Niedługo jak na nasze standardy, bo tylko 27 lat. Ojciec, genialny ojciec, namalował parę portretów syna i syn został w pamięci został w historii i jakoś tam trwa.
Trwa jako syn wielkiego Rembrandta.Tylko tyle.
*
W Rapsodzie Czwartym Króla Ducha wielkiego dzieła Juliusza Słowackiego takie oto słowa czytamy:
"Lecz gdy przyjmiecie złote pieśni słowa, Królowie będą w progi wasze wchodzić, Dziecię urodzi się wam-i wychowa, Złe duch błysną-lecz nie będą szkodzić;"
Ale w życiu Marysi stało się coś innego. Córeczka jej się urodziła i żyła tylko 5 lat..tylko 5. A dowód na to taki. Wpis odczytać można jaki zachował się w wielkiej księdze przechowywanej w kancelarii kościoła św Trójcy w Będzinie:
"Działo się w mieście Będzinie 16 sierpnia 1929 roku o godzinie 11 stawili się Mieczysław Opoka robotnik z Sosnowca i Sabina Opoka ,żona jego i oświadczyli nam iż wczoraj o godzinie 12 w Będzinie przy ulicy Wapiennej w domu pod liczbą 6 zmarła Leokadia Maria Klich, pięć lat mająca, córka robotnika Stefana i Marjanny z Opoków urodzona i zamieszkała w Będzinie. Po naocznym przekonaniu o śmierci Leokadii ,akt ten wobec stawionych został przez nas przyjęty"
Lodzia to , córka Marjanny naszej Marysi ,która w koble grała jako dziecko, a z biedaszybów przynosiła węgiel.
A to cios kolejny, śmierć dziecka.
Złe duchy jednak zaszkodziły.
Grzegorz Pieńkowski
ŻYCZENIA
Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarciasakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów
Życzy Redakcja NK
Panu Jackowi Szurgot z okazji imienin życzymy wielu łask Bożych, opieki Najświętszej Maryi Panny, wstawiennictwa św. Patronów, zawsze życzliwości, nieustannego uśmiechu, optymizmu i cierpliwości
Życzy Redakcja NK
ZAŚLUBIENI
- Marzena i Adrian SKRZYPIEC
- Ewelina i Mateusz GUBAŁA
ZMARLI
- Henryka WĘGRZYN
- Wiesław KARLIK