Nasz Kościół, nr 334 (17.04.2016r)
- Utworzono: poniedziałek, 18, kwiecień 2016 12:55
ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM
Słowa Ewangelii według świętego Jana:
Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
Jezus mówiąc o dobrym pasterzu i owcach idących za nim, chciał wezwać do zawierzenia. To On jest przewodnikiem, który zna drogę do domu Ojca. Owca nie musi filozofować, wybierać, eksperymentować. Wystarczy, jak ukocha swego pasterza i zawierzy Mu bez reszty. On stanie się jej przewodnikiem. Znika wówczas z życia koszmar wątpliwości.
Warto się zastanowić: czy znalazłem w życiu przewodnika? Zbyt często dzisiejszy człowiek chce sam decydować o drodze swojego życia, przez co zdradza wielką zarozumiałość, by nie powiedzieć głupotę. Po co bowiem przebijać się samotnie przez dżunglę, skoro są w niej już wytyczone ścieżki? Czy nie wystarczy znaleźć przewodnika, by wędrować przez nią w sposób pewny i stosunkowo łatwy?
Pierwszym znakiem ewangelicznej mądrości jest modlitwa o dobrego przewodnika. Kto go znajdzie, nie musi się obawiać ani tego, że zabłądzi, ani tego, że zginie w zasadzkach, jakie na drogach życia zastawia zło, przewodnik bowiem zna drogę i zna metody oraz potęgę zła czyhającego na człowieka.
Kto jest twoim przewodnikiem w życiu? Przypatrz mu się uważnie, bo jeśli nie jest to dobry przewodnik, możesz tego gorzko żałować.
Zacznijmy i my szukać człowieka, którego serce bije pragnieniem należenia do wspólnoty żyjącej ewangeliczną miłością.
ks. Edward Staniek
"Gdy usłyszeli Ewangelię, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa"
"Chrzest - nowe życie w Chrystusie"
Rok 2016 to rok wielkich wydarzeń dla naszego kraju. W niedalekim Krakowie za kilka miesięcy odbędą się Światowe Dni Młodzieży (i z pewnością wielu z nas weźmie nich udział w jakikolwiek sposób).
To także rok ogłoszony Rokiem Miłosierdzia, który to koncentruje naszą uwagę na Jezusie Miłosiernym, św. Siostrze Faustynie, Łagiewnikach... Wielu być może rozpocznie regularną modlitwę Koronką do Bożego Miłosierdzia, ktoś sięgnie po "Dzienniczek" św. Siostry Faustyny. Również w tym roku obchodzimy 150 rocznicę Chrztu Polski (przyjętego w 966r. przez księcia Mieszka I). To wydarzenie naturalnie skupia nasze myśli wokół tematu chrztu świętego. Miniony tydzień w naszej parafii (jak i w wielu parafiach w Polsce) przeżywaliśmy jako Tydzień Biblijny (którego temat nawiązuje do przeżywanego roku duszpasterskiego: "Chrzest - nowe życie w Chrystusie" i brzmiał: "Gdy usłyszeli Ewangelię, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa"). Mogliśmy codziennie wsłuchiwać się w Słowa Ewangelii wg św. Marka (odczytywane codziennie przed wieczornymi Mszami Św.), który w pierwszym rozdziale mówi o przyjęciu przez Pana Jezusa chrztu z rąk Jana Chrzciciela w rzece Jordan.
Temat chrztu staje się więc bardzo bieżący. W domach niejednokrotnie oglądamy fotografie z tego wydarzenia, podpytujemy o nie rodziców czy dziadków. Ale są też tacy, którzy tych wspomnień będą pozbawieni. Dlaczego tak wiele ludzi tak bardzo boi się tego Sakramentu? Kiedy człowiek dorasta, staje przed ważnymi wyborami: tego, jaki będzie zawód wykonywał, jaka będzie jego droga życiowa: czy założy rodzinę, czy poczuje i odpowie na powołanie do życia zakonnego lub kapłańskiego... To są duże wyzwania, Na rozstaju dróg nigdy nie jest łatwo. Trzeba dokonać wyboru. Najlepszego wyboru.
Człowiek nie powinien już w tym czasie stawać przed wyborem fundamentów. To zdaje się oczywiste, bowiem fundament to coś, na czym się buduje, coś, co znacznie ułatwia budowanie. Pamiętamy przypowieść o człowieku, który dom zbudował na piasku i on nie przetrwał pierwszej burzy. Drugi człowiek zbudował swój dom na skale i burza okazała się niestraszna. Jakże wiele zależy od fundamentów! I wracamy do chrztu św. To nie jest tak, że rodzice, niosący swe malutkie pociechy do Kościoła, by je ofiarować Bogu w Sakramencie chrztu św. coś mu narzucają, ograniczają swoje dziecko i odbierają mu wolność. Wręcz przeciwnie! Troszczą się o nie. Nie tylko fizycznie, ale też duchowo. Zależy im na tym właśnie, aby ich dziecko miało mocne fundamenty wiary, gdy dorośnie.
Jak dorośnie, to sobie wybierze?! Nie ma takiego rodzica, (jeżeli jest, to odważnie możemy go nazwać psychopata),który by w ogóle nie karmił swojego dziecka, który by nie podawał mu pokarmu zgodnego z jego rozwojem (najpierw mleko, później kaszki, następnie nowe smaki: warzywa, mięso itp.). Czemu żaden z nich nie powie: jak dorośnie, to sobie wybierze? Może ten mały człowiek, jak dorośnie, zostanie wegetarianinem lub weganem? Czy będzie mieć żal do rodziców o to, że podawali mu w dzieciństwie mięso lub jajka?! Czy może mieć żal o to, że ktoś pielęgnował i karmił go w latach wczesnego dzieciństwa, ba! nawet już od pierwszych godzin życia?! Nie, raczej takiego żalu mieć nie będzie.
Dlaczego zatem tak wiele mówi się o wolności – o prawie do wolności – w kontekście pokarmu, budulca, fundamentu duchowego? Czy ten chrzest św. w dzieciństwie miałby tak uprzykrzyć życie w dorosłości? Czy Błogosławieństwo może zrobić krzywdę? W Ewangelii czytamy, że nawet Pan Jezus przyjął chrzest. Oczywiście symboliczny. A przecież nie musiał. Jan Chrzciciel mówi do tłumów: "Ja was chrzczę wodą, lecz idzie mocniejszy ode mnie (...) On chrzcić was będzie Duchem Świętym". I On przychodzi. Po chrzest. Do Jana. Czy Bóg w ten sposób nie pokazuje nam, jak wielkie znaczenie ma chrzest św.?
Ja dziś dziękuję swoim rodzicom, że nie mieli takich dylematów: ochrzcić czy nie ochrzcić? Mój chrzest św. Odbył się po moich narodzinach. Moja siostra podczas swojego chrztu św. miała 3 miesiące, a mój brat został najpierw ochrzczony w szpitalu z powodu zagrożenia życia (w pierwszych minutach po narodzeniu).
My dziś możemy powiedzieć naszym rodzicom: Dziękujemy. Dziś mamy możliwość powracania do tej uroczystości. Poprzez wspólne oglądanie fotografii, rozmowy, wsłuchiwanie się we wspomnienia. My tej radości nie zostaliśmy pozbawieni. Bo ktoś dokonał DLA nas wyboru. Najlepszego. Nie wbrew nam, nie na siłę. Ale z miłości. Otrzymaliśmy Dar, to co najcenniejsze! Zostaliśmy włączeni do Wspólnoty Kościoła. Jako dzieci Boże.
Zachęcam do sięgnięcia po lekturę Pisma Świętego. Fragmenty dotyczące chrztu można znaleźć tutaj: Mt 3, 1 – 17 / 28,19; Mk 1, 1-11; Łk 3,15-16 / 3, 21-22; J 1, 19-33; Dz 2, 37-41/ 10,44-48 / 19,5-6
mgr Wiktoria Stępień
ZAPOWIEDZI PRZEDŚLUBNE
- Katarzyna DRÓŻDŻ, panna z parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Wojkowicach i Damian DĄBEK, kawaler z naszej parafii
- Elżbieta ŚCIĘGAJ, wdowa z parafii pw. NMP Matki Pięknej Miłości w Warszawie-Tarchominie i Stanisław GAWRON, wdowiec z naszej parafii
- Małgorzata ŁYPACZEWSKA, panna z naszej parafii i Marcin KALIŚCIAK, kawaler z parafii pw. św. Maksymiliana Kolbe w Łazach
ZMARLI
- Ireneusz Swoboda
ŻYCZENIA
Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów
Życzy Redakcja NK
Panu Jerzemu Wieczorkowi wyrażamy podziw dla Jego pięknych fotografii, które rozsławiają nasz Grodziec i zachowują pamięć o tym, co było. Życzymy, aby wciąż był taki, jak dotąd. Uśmiechnięty, pogodny i zawsze życzliwy dla drugiego człowieka. Niechaj potrzebne łaski wyjednuje mu nasza Grodziecka Matka Boża.
Janina Kozłowska
KONDOLENCJE
W związku ze śmiercią Zdzisława Miodka wyrazy głębokiego współczucia żonie Alicji, córce Annie i wnukowi Piotrowi z żoną oraz całej rodzinie
składa Janina Kozłowska z córka Ewą