Nasz Kościół, nr 199 (15.08.2013r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza:

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata z domu i nie szuka staranne, aż ją znajdzie. A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca. Powiedział też: Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się.

Słowo Boże wychodzi dzisiaj naprzeciw naszej skłonności do ocen i osądów, dzielenia ludzi na dobrych i złych. Cudze braki, wady, przewinienia często budzą w nas oburzenie i niechęć. Tymczasem wszyscy w równym stopniu potrzebujemy miłosierdzia. Jeśli dane jest nam dostrzec słabości naszych bliźnich, to tylko po to, byśmy jak Abraham orędowali za nimi u Boga. Z nadzieją, że ktoś inny, widząc nasze zło, pomodli się i za nas.

ks. Jarosław Januszewski

 

WĘDRÓWKĄ JEDNĄ ŻYCIE JEST

„Wędrówką jedną życie jest (…)”. Tak, słowa poety, E. Stachury doskonale chyba oddają myśl przewodnią dzisiejszych rozmyślań.

No właśnie. Wędrujemy. Z domu do domu, z domu do pracy, do szkoły, na randkę, na zakupy, na spotkanie z przyjaciółką. Wędrujemy, biegniemy, idziemy. Całe życie gdzieś, z kimś, za czymś. A w sierpniu wędrujemy do Matki. Wędrując już kolejny raz mogę powiedzieć, każda moja pielgrzymka była inną. Dla każdego z nas, zakładających w sierpniowy poranek plecak i wyruszających do Jasnogórskiej Królowej – ta droga będzie inną. Lepszą? Gorszą? Trudniejszą? Tu nie ma porównań, licytacji. Pamiętam tę pierwszą, niepewną. Też bolesną. Nieprzygotowaną. Bo droga nieznana. Zawartość plecaka zupełnie niepotrzebna. Z roku na rok inaczej. Może krok odważniejszy. Ale intencja niesiona na Górę taka sama; za każdym razem niepewna; czy nie śmieszna, czy nie zbyt błaha… po ludzku wszystko skategoryzujemy. I nawet idąc kolejny raz, znając każdy zakręt i moment odpoczynku; emocje pozostają te same. Radość pozostaje ta sama. Złość, zwątpienie w swoje własne siły i możliwości. I błysk w oku, na mecie już wędrówki, na Stacji Spotkania z Matką pozostaje ten sam. Jeśli raz połknęło się „haczyk pielgrzymowania”, to jest to chyba trochę tak jak z uśmiechem; zaraża i już nie pozostaje się na to obojętnym. I chcąc-nie chcąc znowu czeka się na te 3 sierpniowe dni w roku, na znajome „mordki” pielgrzymkowych przyjaciół; na zbyt krótki sen; na odciski i pęcherze; na niebiesko-fioletową czapeczkę księdza Mariana :). W tym roku dobry Pan Bóg pobłogosławił cudowną pogodą, dając słoneczko, by skórki nam nie zmarzły, i wiatr, kiedy zmęczone ciało potrzebowało orzeźwienia. Dwa obrazy szczególnie utkwiły w pamięci. Może takie znaki – symbole tegorocznej wędrówki… Sarnowskie kobiety błogosławiące idących. Starsze osoby z chustkami na głowach czyniące znak krzyża – kiedy przechodziliśmy – z prośbami o modlitwę i za nie na ustach. Czyniące znak krzyża, jak matka błogosławiąca dzieci na nowa, wspólną już drogę. Gdzieś w pod częstochowskiej wiosce stojący przy słupie mężczyzna. Alkoholik. I jego płacz. „Wędrówką jedną życie jest człowieka.”

Asia

 

BAJKA O SYNACH KRÓLA KRAINY PALMOWEJ

Król Krainy Palmowej miał dwóch synów. Starszy był niezwykle śmiały i odważny. Tropił zwierzynę polując w dżungli bez towarzyszy, wypuszczał się na samotne wędrówki w niedostępne skaliste góry i nigdy nie zważał na niebezpieczeństwo. Działo się tak dlatego, że Samu, bo tak na imię miał starszy królewicz, nosił na szyi złotą piszczałkę. Wierzył, że jeśli zadmie w instrument, natychmiast przybędą mu na pomoc wojownicy ojca. Młodszy syn - Bati był bardzo lękliwy. Martwił się król, że Bati nigdy nie będzie dobrym wojownikiem ani dobrym władcą Krainy Palmowej. Mimo że młodszy królewicz też nosił na szyi złotą piszczałkę, nie wierzył, by kiedykolwiek mogłaby ona mu pomóc. Pewnego dnia król postanowił udać się z wizytą do sąsiedniego państwa. Droga wiodła przez szeroką niebezpieczną rzekę. W pierwszej łodzi zasiadł król z synami, w kolejnych zaś towarzyszący im orszak. Na początku podróż przebiegała wprost cudownie. Samu i Bati łowili ryby, a w płytszych miejscach urządzali wyścigi pływackie. Mogli wreszcie pozwolić sobie na długie rozmowy z ojcem, który miał teraz dla nich więcej czasu. Wydawało się, że przypłyną do celu spokojnie i bez przykrych przygód. Najbardziej z tego powodu cieszył się Bati. Tak bardzo bał się tej podróży, która okazała się w końcu całkiem przyjemną zabawą. Jednak pewnej nocy zerwała się gwałtowna burza. Rzeka wezbrała w ciągu paru sekund i rozkołysała łódź, w której płynął król z synami. Orszak został daleko w tyle, a oni pędzili w kierunku wystających z wody skał, unoszeni przez bystry nurt rzeki. Samu nie zważając na ojca, który spał twardym snem, i na przerażonego brata, chwycił złotą piszczałkę i zaczął w nią dmuchać ile sił. Niestety! Wicher i szumiąca rzeka zagłuszały dźwięk piszczałki. Zresztą gdyby nawet któryś z wojowników ją usłyszał, nie dałby rady ruszyć królewskiej rodzinie na pomoc. Tymczasem Bati drżąc i szlochając usiłował obudzić ojca. Król jednak nada] najspokojniej w świecie spał. - Dmij w swoją piszczałkę! - krzyknął na brata Samu - Tylko nasi słudzy i wojownicy mogą nam pomóc! Jednak Bati ciągle miał nadzieję, że jedynie jego ojciec, potężny władca Krainy Palmowej, może ich ocalić. Im więcej o tym myślał, tym stawał się spokojniejszy. Nie szarpał już ojca za ramie i nie krzyczał. - Skoro taka nawałnica nie jest w stanie obudzić króla, to znaczy, że nie jest wcale taka sroga! Gdyby rzeczywiście groziło nam jakieś niebezpieczeństwo nasz dobry ojciec na pewno by coś zrobił - powiedział półgłosem do siebie. Na te słowa król otworzył oczy i uśmiechnął się. Natychmiast też wiatr ucichł, rozsunęły się ciemne chmury, a srebrny, pyzaty księżyc rozświetlił granatowe niebo i lekko falującą rzekę.      - Odwaga moi synowie - powiedział król - polega na ufności. Cieszę się Bati, że właśnie ty to zrozumiałeś. Widzę, że bez obaw będę mógł powierzyć ci połowę królestwa. Ty zaś Samu pamiętaj, że twoja odwaga nie powinna zależeć od złotej piszczałki.

Źródło: www.adonai.pl

 

INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne:

  • Maja Janina Markiewicz, panna z naszej parafii i Piotr Paweł Pikuła, kawaler z parafii pw. bł. Honorata Koźmińskiego w Grodźcu

Ochrzczeni:

  • Nela Karolina Haja

Zmarli:

  • Eugenia Kuczkowska
  • Teresa Pacura
  • Roman Kurbiel
  • Czesław Kuś

 

ŻYCZENIA

Najserdeczniejsze życzenia w dniu Imienin oraz z okazji 80. rocznicy Urodzin dla Marii Ciepiela składają najbliżsi: mąż, córka i syn z rodzinami. Niech Dobry Bóg ma Cię w opiece na dalsze lata życia.


Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK”

 


Redakcja: Anna Niziurska, Grzegorz Pieńkowski, Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Katarzyna Borowiec, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność".