Nasz Kościół, nr 130 (20.05.2012r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

 

Zakończenie Ewangelii według świętego Marka:

Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich:  „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.  Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Wniebowstąpienie Pana Jezusa jest wydarzeniem -dla współczesnego człowieka- raczej dosyć dziwnym, a nawet czasami dziwacznym i nie z tego świata. No bo, co to znaczy, że “Jezus wstąpił do nieba”? Wszelkie próby naturalistycznej racjonalizacji i rozumowego czy zdroworozsądkowego tłumaczenia spełzają na niczym. Może więc lepiej się nimi nawet nie zajmować, bo byłoby to jak “ruszanie z motyka na księżyc”. Lepiej przyjrzeć się temu wydarzeniu z innego punktu widzenia. Co nam, chrześcijanom mówi ten fakt. Jakie jest znaczenie religijne i moralne tego wydarzenia. Niewątpliwie Wniebowstąpienie Chrystusa to WSKAZANIE NAM DROGI DO DOMU OJCA! Chrystus zaprasza nas do powrotu do naszego domu, tam skąd wyszliśmy. Ponadto, wstępując do nieba, Chrystus nie opuszcza swego ludu. Wielokrotnie bowiem, przed Wniebowstąpieniem podkreślał: „Ja jestem z Wami aż do końca czasów”. Co więcej wskazał również, po co idzie do Ojca: “Idę przecież aby przygotować wam miejsce.” Warto także zwrócić uwagę i na ostatnie Jego słowa przed Wniebowstąpieniem: “Idźcie i nauczajcie, dawajcie o mnie świadectwo …” Nie szukajmy więc może zbyt przyziemnych i racjonalistycznych wyjaśnień, nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że niczego konstruktywnego w nasze życie nie wnoszą. Spróbujmy raczej dostrzec wydarzenia roku liturgicznego i tajemnice wiary w świetle naszych zadań i naszego chrześcijańskiego powołania. Chrystus zaprasza Cię do siebie. Przygotował dla Ciebie już miejsce. Nie zmarnuj szansy, nie pogardzaj Jego zaproszeniem.

Ania

 

PRZYBĄDŹ DUCHU ŚWIĘTY...

Zielone Świątki – potoczna nazwa święta kościelnego – Zesłania Ducha Świętego. Według Dziejów Apostolskich – to pierwsze wydarzenie po Zmartwychwstaniu Jezusa - Święto Pięćdziesiątnicy (50. dzień po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Na zebranych w wieczerniku apostołów, Matkę Jezusa i niewiasty zstąpił Duch Święty. Wtedy to apostołowie zaczęli przemawiać różnymi językami oraz otrzymali inne dary duchowe – charyzmaty. Już w Starym Testamencie zapowiedziano zstąpienie Ducha Świętego i ponownie zostało przepowiedziane przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J. 14,26 )”. Zesłanie Ducha Świętego uważa się za początek Kościoła. Wkrótce apostołowie przemawiający różnymi językami zgromadzą wokół siebie wszystkie narody i wszystkie języki. Dzień Zesłania Ducha Świętego jest chrześcijańskim świętem ruchomym i przypada 7 tygodni od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego, a więc przypada również w niedzielę. Jest to jedno z najważniejszych świąt o charakterze uroczystości liturgicznej, obchodzone przez dwa dni – szczególnie w krajach protestanckich. W Polsce – drugi dzień Zielonych Świąt jako święto ustawowo wolne od pracy – zniesiono w 1957 roku. Od ponad stu lat Zielone Świątki są w naszym kraju Świętem Ludowym. Ustanowiono je w 1903 r. we Lwowie. Szczególnie uroczyście Święto Ludowe obchodzone było i jest na wsiach, gdzie wspólnie ucztowano i bawiono się. Również na ten czas zdobiono domy i zabudowania gospodarcze tatarakiem i zielonymi gałązkami. Ma to odbicie w przysłowiach ludowych, m.in.: „Na Zielone Świątki – tatarak w kątki”. Święto Zesłania Ducha Świętego to zakończenie w Kościele okresu Wielkanocy , a początek okresu zwykłego. Całe życie chrześcijanina - od początku do jego kresu naznaczone jest znakiem Ducha Świętego. Aby odważnie świadczyć o Jezusie Chrystusie trzeba mieć siłę i tę siłę – nam ludziom wierzącym – daje Duch Święty.

Daj Twoim wierzącym, -
W Tobie ufającym – siedmiorakie dary;
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.
(fragment pieśni o Duchu Świętym)

J. i J.W.

 

NA DROGACH PRZEBACZENIA

Życie z Bogiem w zagubionym świecie nie jest możliwe bez przebaczenia. Słabość ludzkiej natury prowadzi do konfliktów, cierpienia i zranień, które wymagają odpowiedniego lekarstwa. Takim balsamem na zranienia jest przebaczenie.

W dniu 13 maja 1981 roku na placu Świętego Piotra w Rzymie miał miejsce zamach na papieża Jan Pawła II. Po zamachu papież powiedział: "Modlę się za brata, który zadał mi cios i szczerze mu przebaczam". Następnie spotkał się z Mehmetem Ali Agcą, przyjął również na audiencji jego matkę. W roku 1999 Jan Paweł II wystąpił z prośbą o ułaskawienie zamachowca. Cierpiący papież Jan Paweł II pozostawił również inne przykłady przebaczenia. W Roku Jubileuszowym 2000 papież prosił o przebaczenie wszystkich grzechów i błędów Kościoła. Wymiar pojednania i przebaczenia miała jubileuszowa pielgrzymka do Ziemi Świętej, a zwłaszcza nabożeństwo w Yad Vashem. W czasie modlitwy pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie papież pozostawił kartkę zawierającą modlitwę o przebaczenie, którą zgodnie ze zwyczajem umieścił w kamiennym murze. Relacje międzyludzkie oparte są na przebaczeniu. Jeżeli zabraknie przebaczenia wspólnota nie ma racji bytu. Nie jesteśmy aniołami i nigdy nie stworzymy idealnej wspólnoty (małżeńskiej, rodzinnej, zakonnej, przyjaciół...). W każdej wspólnocie będą wcześniej czy później konflikty, napięcia czy różnice zdań. O Polakach krąży anegdotka: gdzie dwóch Polaków, tam trzy różne punkty widzenia. A mądrość ludowa głosi, że więcej mamy w życiu, niż nam się wydaje: wrogów, wad, lat i win. Napięcia i konflikty są naturalne, a nawet można powiedzieć - konieczne, gdyż są bodźcem rozwojowym wspólnoty i jej poszczególnych członków. Niemniej konieczna jest również umiejętność przebaczenia i pojednania. Każda wspólnota jest przede wszystkim miejscem pojednania i przebaczenia. Ojciec Marie-Gerard Dubois, długoletni opat wspólnoty trapistów w swoim wyznaniu stwierdza, że o "żywotności danej wspólnoty mnichów nie decyduje ani jakość liturgii, ani widoczne na zewnątrz promieniowanie, ani liczba nowych powołań, ale jakość pojednania oraz wzajemne relacje pomiędzy braćmi". Przebaczenie nie jest jednak procesem łatwym. Wiemy, że jesteśmy zanurzeni w Bożym miłosierdziu, sami oczekujemy od innych przebaczenia, a jednak wyrządzona krzywda bardzo boli i nie pozwala szybko i szczerze przebaczyć. Niektórzy są wręcz zżerani nienawiścią, rujnują siebie i swoje życie, a także życie innych, lecz nie potrafią zdobyć się latami na przebaczenie. Aby ból został nazwany, wyartykułowany i przepracowany potrzeba czasu. Przebaczenie w wymiarze religijnym możliwe jest wcześniej, ale w wymiarze emocjonalnym jest dłuższym procesem, który wymaga przepracowania i akceptacji uczuć. Wypieranie, racjonalizacja ani pobożna pokrywka typu: "ja już wszystko wybaczyłem, polecam tę osobę Panu Bogu" nie wystarczą. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że gdy spotkamy osobę, która nas skrzywdziła, usłyszymy podobną historię lub zobaczymy podobną scenę, wszystko w nas na nowo w sposób natarczywy odżywa.

"Podczas gdy Bóg zawsze przebacza, a człowiek czasem przebacza, natura nie przebacza nigdy - gdy ktoś sprzeciwia się naturze, ona karci go, mści się, odpowiada ciosem". Franz Jalics, węgierski jezuita przeżył najpierw piekło wojny. Jego ojciec został otruty z powodów politycznych; dom rodzinny został upaństwowiony przez komunistów. Po powrocie z wojny matka z ośmiorgiem dziećmi zamieszkała w piwnicy. Pierwszą jej reakcją na zastaną sytuację było wezwanie do modlitwy "za wszystkich, którzy w domu i w okolicy cierpieli albo ponieśli szkody. Jak później powiedziała, wspomina Jalics, nie chciała, żeby w sercach mojego rodzeństwa mogła się zagnieździć nienawiść albo uraza" (Rekolekcje kontemplatywne). Drugim traumatycznym przeżyciem był pobyt w więzieniu w Argentynie. Franz Jalics jako profesor dogmatyki mieszkał w dzielnicy nędzy w Buenos Aires. Oskarżony o terroryzm, został aresztowany w 1976 roku i przeżył drugie piekło - więzienia. Przeżył jako jeden z dwóch na sześć tysięcy uprowadzonych w tym czasie w Argentynie. W więzieniu rozpoczął się w nim proces przebaczenia: Pomimo wewnętrznego wzburzenia i bardzo gwałtownych uczuć nieustannie próbowałem przebaczyć. Modliłem się też zawsze za naszych prześladowców i za ludzi, którzy ponosili winę za nasze uprowadzenie. Po upływie trzech i pół miesiąca [...] sam proces powtarzał się codziennie aż do dnia naszego uwolnienia: wściekłość, strach, depresja, smutek i płacz. Od czasu do czasu dni były spokojniejsze (tamże). Kilka lat później po wyjeździe do Niemiec i pracy rekolekcyjnej nastąpiło całkowite przebaczenie i w konsekwencji uzdrowienie wewnętrzne: [...] zauważałem stopniowo, że dokonała się we mnie bardzo wielka zmiana. Lekka depresja, która w ukryciu zawsze mi towarzyszyła, podobnie jak pewna agresywność zniknęły całkowicie i nigdy już nie wróciły. Miesiące uprowadzenia, więzienia i bliskości śmierci w połączeniu ze stałym powtarzaniem imienia Jezus spowodowały we mnie głębokie oczyszczenie [...] w ciszy medytacji zostało mi podarowane niewiarygodne przeistoczenie (tamże).

Dlaczego przebaczać?

Podjęcie przebaczenia nie jest wcale łatwą decyzją. W rozmowach słyszę często stawiane pytanie: "Dlaczego ja mam wciąż przebaczać? Dlaczego mam czynić pierwszy krok?". Pytanie wydaje się tym bardziej uzasadnione, gdy zadaje je osoba skrzywdzona. Jedna ze znajomych opowiedziała mi o swoim doświadczeniu sensu przebaczenia. Przez jakiś czas nosiła w sercu żal do osoby, która ją skrzywdziła. Pewnego dnia, gdy podniosła słuchawkę telefonu, usłyszała szloch i prośbę o przebaczenie. Odczuła wówczas wewnętrzny pokój i ogromną radość. I pomyślała: "Jeżeli ja odczuwam tak ogromną radość z powodu przebaczenia, to co dopiero Pan Bóg". W czasach Jezusa rabini żydowscy uważali, że należy przebaczać trzy razy. Piotr zaproponował wspaniałomyślnie przesunąć granicę do siedmiu razy. Jednak Jezus w przeciwieństwie do rabinów i Piotra nie stawiał przebaczeniu żadnych granic: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy" (Mt 18, 22). Liczba siedemdziesiąt siedem (albo według innych tłumaczeń siedemdziesiąt razy siedem) oznacza liczbę nieskończoną. Bóg w Jezusie znosi wszelkie granice miłosierdzia, przebaczenia i pojednania. Przebaczając naśladujemy Boga bogatego w miłosierdzie. To Bóg jest Ojcem cierpliwym, dobrym, współczującym, bogatym w miłosierdzie, przebaczającym i cierpliwie oczekującym na zagubionych: "Miłosierny Pan i łagodny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę. Nie postępuje z nami według naszych grzechów, ani według win naszych nam nie odpłaca" (Ps 103); "Ja jestem Pan, Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność" (Wj 34, 6). Każdego z nas dotyka miłosierdzie Boże, które nie ma granic i względu na osobę. Jezus powiedział siostrze Faustynie: "Miłosierdziu mojemu nie przeszkadza nędza twoja [... ] im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia Mojego" (Dzienniczek, 1182). Powinniśmy również naśladować swego Stwórcę i uczyć się od Boga miłosierdzia: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny" (Łk 6, 36). Cierpliwość, współczucie, miłosierdzie, gotowość do przebaczenia są znakiem podobieństwa do Jezusa Dobrego Samarytanina (zob. Łk 10, 37) oraz do Boga Ojca. W Kazaniu na Górze Jezus podkreślał, że relacja z Bogiem, ofiary i kult mają sens o tyle, o ile oparte są na fundamencie miłosierdzia: "Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!" (Mt 5, 24n). Bóg w Chrystusie wybaczył nam bardzo wiele i nieustannie wybacza. Od nas oczekuje przebaczenia bliźnim na miarę naszych ludzkich możliwości: "Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie" (Ef 4, 32). W modlitwie Ojcze nasz, której nauczył nas Jezus, prosimy Boga, by odpuścił nam winy, podobnie, jak my odpuszczamy naszym winowajcom. W tych słowach uzależniamy niejako Boże przebaczenie od wzajemnego ludzkiego przebaczenia. Gdy zastanawiam się nad tymi słowami, dziękuję Bogu, że nie zawsze wysłuchuje próśb według naszych oczekiwań. Gdyby nam wybaczał według ludzkiej miary, to niejednokrotnie musielibyśmy czekać na przebaczenie latami.

Komu przebaczać?

Przy naszym domu zakonnym w Czechowicach-Dziedzicach mieszkał sędziwy pan Eugeniusz, który cierpiał na demencję starczą. Pan Eugeniusz był bardzo pobożny, jednak nie mógł wybaczyć urojonemu złodziejowi. Pewnego razu, gdy żalił się i oskarżał rzekomego złodzieja, nasz współbrat zakonny zapytał: - Panie Gienku, jak to jest możliwe, że pan tyle się modli, a nie potrafi przebaczyć? Pan Gienek pomyślał i odrzekł: - Przebaczę, przebaczę. Tylko niech najpierw przyjdzie i poprosi o przebaczenie! Przebaczenie i przyjęcie przebaczenia ma wymiar terapeutyczny. Brak przebaczenia rodzi zgorzkniałość i pretensjonalność. Ponadto zniewala. Uzależnia od innych i wciąga w tryby manipulacji. Dopóki nie przebaczymy, jesteśmy związani niewidzialną nicią z innymi osobami i nie jesteśmy sobą. Zamiast duchowego pokoju i radości towarzyszy nam smutek i agresja. Przebaczenie jest wyzwalające. Nieumiejętność przebaczenia wynika z braku właściwych relacji i nadmiernej koncentracji na odczuciach i potrzebach, a nie na osobach. Nie jesteśmy w stanie wówczas przyjąć i docenić miłości, akceptacji, ciepła, serdeczności i uznania, które ofiarują nam inni. Żądamy miłości absolutnej, do której nie są zdolni. Ponadto zapominamy, że nie wszystkie błędy czy rany, które nam zadają, są ich winą. Czasami ranią nas z własnej słabości albo po prostu otwierają nasze stare niezagojone rany.

Uzdrowienia potrzebują także relacje z Bogiem. Oczywiście, obiektywnie nie mamy Bogu nic do przebaczania. Bóg jest samą miłością, dobrocią, świętością i wszystko Jemu zawdzięczamy. Jedyną naszą postawą powinna być wdzięczność i uwielbienie. Jednak, z subiektywnego punktu widzenia, oskarżamy Boga o cierpienie, chorobę, ból, zło, obojętność, pogmatwaną historię życia... I wobec takich oskarżeń, pretensji, żalów trudno przyjąć postawę wdzięczności i miłości. Oskarżanie Boga jest zwykle argumentem do negacji życia albo usprawiedliwianiem własnej bierności i egoizmu. W takiej sytuacji trzeba najpierw przebaczyć Bogu Jego winę, by móc nawiązać z Nim przyjazne, bliskie relacje. Najtrudniejsze jest zwykle przebaczenie sobie. Takie przebaczenie wymaga pokory, życia w prawdzie i odwagi. Trzeba wówczas zstąpić z piedestału swojego idealnego obrazu i swoich przekonań. Trzeba w pokorze uznać, że jest w nas dwubiegunowość - dobro i zło. Są mocne strony, dobro, zdolność do miłości, duchowa tęsknota za Bogiem i pięknem, ale także wady, czułe punkty, lęki, niezdolność nawiązywania relacji, grzeszność, skłonność do pójścia za najniższymi instynktami. Taka akceptacja, która stoi na drugim biegunie egoizmu i pychy, jest wyzwalająca. Prowadzi do zgody na własną (może nie zawsze wymarzoną) historię oraz pomaga zrozumieć lepiej innych. Życie w zagubionym świecie bez przebaczenia nie jest możliwe. Być może jest to pierwszy krok w ponownym odnalezieniu sensu i wartości życia oraz w porządkowaniu relacji do Boga i innych. Fragment książki: "Gdzie jest Bóg w zagubionym świecie?"

Źródło: www.deon.pl

 

MAJOWE ŚPIEWY

Miesiąc maj to czas szczególny. Przyroda daje o sobie znać, bowiem rozwijają się kwiaty, pachną bzy, a ludzie nabierają nowych sił. W tym też miesiącu, w maju, gromadzą się w wielu miejscowościach ludzie, szczególnie kobiety, by śpiewać pieśni maryjne przy kapliczkach. Każda miejscowość ma swoje przydrożne kapliczki. Niektóre z nich mają swoją długą historię. Wznoszone były przez ludzi, których już nie ma. 1. Na terenie Grodźca są 3 kapliczki (przy ul. Wojska Polskiego z 1863 r. z figurką św. Jana Nepomucena, kapliczka u podnóża wzgórza Doroty przy tzw. stoczku zwana kapliczką źródlaną z pocz. XX w., przy zbiegu ulic Limanowskiego i Kwiatowej z ok. 1848 r.). 2. W Gródkowie należącym do parafii św. Katarzyny w Grodźcu są dwie kapliczki (przy ul. Górnej zbudowana ok. 1910 r. i druga przy ul. Poprzecznej zbudowana w 1978 r.). Mieszkańcy Gródkowa podtrzymują tradycję spotykania się przy kapliczkach w maju. Tu szczególnie przy kapliczce na ul. Górnej już o 19 gromadzą się starsze niewiasty i śpiewają m.in. „Chwalcie łąki umajone…”. 3. Na terenie Gminy Psary (gdzie jest 5 parafii) jest kilka kapliczek. Zapisano o nich w katalogu pt. „Duchowe pamiątki przeszłości” wydanym w 2007 r. przez Stowarzyszenie „Razem na Rzecz Gminy Psary”. Koordynatorem tego katalogu była Donata Łukasik (kierownik Domu Kultury w Preczowie).

Bolesław Ciepiela

 

W DNIU ŚWIĘTA MATKI

Majowa zieleń, majowe słońce,
Wiosenny powiew, tchnienia gorące.
Błękitne niebo,gwiaździste noce,
Żal w duszy. Serce łomocze.
Mamusiu.

Ani ja, ani przesłodkie harfy brzmienie,
Ani ptak żaden, ni żadne Boskie stworzenie
Nie potrafi, nie odda hołdu uwielbienia,
Dla Twej pamięci. Dla Twego imienia.
Mamusiu.

I czym dłużej Cię nie ma
Mamusiu moja,
Tym bardziej droższa
Jest mi postać twoja.
A pamięć o Tobie,
Co łzy wyciska i żale
Jest przy mnie zawsze.
W dzień, w nocy, stale.

Janina Kozłowska Grodziec , 26.05.1985r.

 

PSALM 63 INACZEJ

Boże mój Boże
Nie szukam Ciebie
I nie pragnie Ciebie moja dusza
Ciało moje nie tęskni za Tobą
I nie jest jak zeschła ziemia
Łaknąca wo
Oto nie wpatruję się w Ciebie
W świątyni
By nie ujrzeć Twej potęgi i chwały
Twoja łaska nie jest dla mnie
Cenniejsza od życia
Więc nie sławią Cię moje wargi
Nie wielbię Ciebie przez swoje życie
I nie wznoszę rąk moich w imię Twoje
Moja dusza nie syci się obficie
A usta Cię nie wielbią radosnymi wargami
Nie myślę o Tobie na moim posłaniu
I o Tobie nie rozważam w czasie moich czuwań
Nie stałeś się moją pomocą
I w cieniu Twych skrzydeł nie wołam radośnie
Bo nie do Ciebie lgnie moja dusza
Lecz prawica Twoja
ciągle mnie wspiera.

2005/2006

 

DZIECI KTÓRE 19 MAJA PRZYJĘŁY I KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ

  1. Patryk Andrzejak
  2. Jakub Bajerkiewicz
  3. Wiktor Bański
  4. Jakub Baryła
  5. Zuzanna Brzezińska
  6. Dominik Budzyń
  7. Wiktor Bury
  8. Alicja Chacuś
  9. Patrycja Cichoń
  10. Marcel Ciszewski
  11. Anna Dąbek
  12. Julia Drzewosiewska
  13. Łucja Farnicka
  14. Luiza Głodkowska
  15. Wiktoria Góralik
  16. Oskar Grabara
  17. Justyna Gwóźdź
  18. Patrycja Gwóźdź
  19. Weronika Haczyk
  20. Kamil Hyla
  21. Wiktoria Jędras
  22. Jakub Jęsiek
  23. Jakub Kardasiński
  24. Joanna Kopycka
  25. Joanna Kowalska
  26. Maurycy Kożuszek
  27. Nadia Kucybała
  28. Otylia Łagoda
  29. Norbert Łaszczych
  30. Martyna Maj
  31. Oliwia Majerczak
  32. Aleksandra Marciniak
  33. Dawid Mikołajczuk
  34. Izabela Mikołajczuk
  35. Weronika Pilch
  36. Wiktoria Polak
  37. Nadia Przygodzińska
  38. Jakub Rojek
  39. Jagoda Solipiwko
  40. Julia Stępień
  41. Bartosz Strózik
  42. Wiktoria Szymańska
  43. Igor Ślęzak
  44. Zuzanna Witek
  45. Klaudia Wojtyra
  46. Paweł Zarychta
  47. Paulina Żebro
  48. Zuzanna Żołdak

 

DZIĘKI CI BOŻE...

Kiedy klękniecie przed białym stołem,
by po raz pierwszy przyjmować Pana,
to wtedy radość nad waszym czołem,
radość w niebiosach słońca skąpana,
niechaj zaświeci żywym płomieniem,
miłością wielką, świętym wzruszeniem!
A kiedy Jezus ukryty w Hostii,
zstąpi do waszych serc bezszelestnie
i gdy weselem w nich dziś zagości -
wtedy niech każdy z was cicho westchnie:
Kocham Cię, Jezu... Dziękuję, żeś przyszedł!
Na sercu odtąd „Miłość" wypiszę.
I niech ta Miłość czysta jak serce,
w którym Pan Jezus przebywa chętnie,
z każdym dniem mnoży się w nas coraz więcej,
czyściej, potężniej i coraz piękniej!

 

INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne

  • Katarzyna Barbara Zimna, panna z naszej parafii i Robert Damian Frączek, kawaler z parafii pw. św. Antoniego w Wojkowicach

Ochrzczeni

  • Alan Adrian Matusiak

Zmarli

  • Julianna Maj
  • Marianna Krawczyk
  • Bogumił Kolejnik

 

NUMER KONTA PARAFII 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

 

ŻYCZENIA

Z okazji przypadającego dnia imienin życzymy Grzegorzowi Stępniowi błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, wstawiennictwa św. Patronów, spełnienia marzeń i wewnętrznej satysfakcji z pracy na rzecz naszego kościoła i wspólnoty parafialnej.”

Życzy Redakcja NK

 

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja NK

 

"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz"